20.10-31.12.2010 „ONI TU BYLI”

zawartosc-grafika-3843-2605-org.jpg zawartosc-grafika-3843-2604-org.jpg zawartosc-grafika-3843-2602-org.jpg zawartosc-grafika-3843-2603-org.jpg zawartosc-grafika-3843-2600-org.jpg zawartosc-grafika-3843-2601-org.jpg zawartosc-grafika-3843-2598-org.jpg zawartosc-grafika-3843-2599-org.jpg zawartosc-grafika-3843-2597-org.jpg zawartosc-grafika-3843-2595-org.jpg zawartosc-grafika-3843-2596-org.jpg zawartosc-grafika-3843-2623-org.jpg 3843_dx.jpg

W dniu 20 października 2010 odybyło się otwarcie wystawy, jaka została przygotowana przez Krakowską Fundację Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu i Marka Księżarczyka.

"Oni tu byli"

himmler

PROGRAM OTWARCIA WYSTAWY
w Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu

Słowo wstępne o wystawie - Marek Księżarczyk

Załoga SS w KL Auschwitz wg Józefa Paczyńskiego - więźnia obozu KL Auschwitz

Zwiedzanie wystawy

Relacja dr Adama Cyry, staszego kustosza PMA-B z otwarcia wystawy:

 

Wystawa „Oni tu byli", której uroczyste otwarcie nastąpiło w Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu 20 października 2010 r., opracowana została według scenariusza Marka Księżarczyka na podstawie odnalezionej dokumentacji, związanej z załogą SS w KL Auschwitz. Ta niecodzienna ekspozycja powstała głównie dzięki życzliwości i pomocy dyrektora Centrum Dialogu i Modlitwy, ks. Jana Nowaka.

Marek Księżarczyk, wiceprezes Oddziału Miejskiego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem w Oświecimiu, wiosną tego roku dowiedział się, że jeden z mieszkańców Oświęcimia w trakcie remontu swojego domu, odkrył kiedyś na strychu dokumenty, dotyczące głównie lekarzy i aptekarzy SS z KL Auschwitz. Zachowało się ich około trzysta.

Znalazca tych dokumentów pozwolił część z nich zeskanować. Wśród nich są np. imienne upoważnienia do pobrania przez wspomnianych powyżej esesmanów przydziałów masła i cukru. Na jednej z takich kartek żywnościowych znajduje się nazwisko lekarza oddziałów SS w KL Auschwitz, Horsta Fischera, sądzonego po wojnie w NRD i straconego  w 1966 r., na innej natomiast nazwisko Heinza Thilo, lekarza oddziałów SS  i lekarza obozowego m.in. w obozie cygańskim w KL Auschwitz II-Birkenau, zmarłego 13 maja 1945 r., czy też nazwisko aptekarza SS, Victora Capesiusa.

Dr Victor Capesius był sądzony  w 1965 r. podczas drugiego procesu nazistowskich zbrodniarzy we Frankfurcie nad Menem. Skazano go wówczas na dziewięć lat więzienia, lecz na poczet kary zaliczono mu wcześniejszy pobyt w areszcie i wolność odzyskał już w 1968 r. Zmarł w Göppingen w 1985 r.

Podczas otwarcia wystawy zaprezentowana została książka Dietera Schlesaka, poświęcona życiu i zbrodniczej działalności tego aptekarza SS z KL Auschwitz. Jej autor, wieloletni tropiciel śladów zbrodni Viktora Capesiusa, urodził się w 1934 r.  w Sighisoara na terenie Transylwanii (Siedmiogrodu) w Rumunii. Pochodził  z rodziny niemieckiej i dopiero w 1969 r. zamieszkał w Republice Federalnej Niemiec. Na rynku księgarskim w Polsce od niedawna dostępna jest jego książka, stanowiąca tłumaczenie z języka niemieckiego, zatytułowana "Capesius - aptekarz oświęcimski" (Kraków 2009, str. 342).

W otwarciu wystawy uczestniczył były więzień KL Auschwitz, Józef Paczyński (nr obozowy 121), mieszkający dzisiaj w Krakowie, który w tym obozie był więziony cztery lata i siedem miesięcy, pracując jako fryzjer. Józef Paczyński widywał często Viktora Capesiusa, wykonując swoją pracę w zakładzie fryzjerskim, który znajdowal się obok apteki SS. Ponadto strzygł komendanta obozu Rudolfa Hőssa,  o czym tak opowiedział podczas otwarcia tej wystawy:  „Pracowałem sumiennie, esesmani to chyba doceniali, niektórzy mnie nawet lubili. Pewnego razu wykryto, że Arno Böhm kradnie towar dla niemieckich prostytutek osadzonych w obozie. Nowy kapo, który go zastąpił, miał dalej strzyc Hössa, ale zrobił to tylko raz i ponownie komendant się nie zjawił. Zamiast Hössa przyszedł podoficer z kompani wartowniczej i polecił przysłać "kleine Pole" do komendanta. "Kleine Pole" (mały Polak) to byłem ja. Ręce i nogi mi się zatrzęsły. Spakowano mi maszynkę, naostrzono brzytwy, po czym zaprowadzono do willi Hössa. W drzwiach czekała już jego żona. Odprawiła podoficera i skierowała mnie na I piętro do łazienki. Wkrótce zjawił się komendant. Stanąłem na baczność, powiedział tylko "kein wort!" (ani słowa) i usiadł na fotelu. Bałem się strasznie. Na szczęście widziałem wcześniej, jak Arno strzygł Hössa. Najpierw podgoliłem włosy nad uszami, potem resztę wyrównałem maszynką. Podziękowałem i wyszedłem. Odtąd niemal co tydzień przychodził po mnie podoficer".

Niezwykłe dokumenty przeleżały w zapomnieniu ponad pół wieku. Wsród nich jest także imienny przydzial dodatkowej żywności dla Hedwig Hőss, żony komendanta obozu. Obecnie wszystkie te dokumenty posiada ich znalazca, który prosił o niepodawanie swojego nazwiska i zachowanie jego anonimowości.